2017/05/29

Meksyk w pigułce- wypadek w Cancun oraz wiele więcej!

Po kolejnej miesięcznej przerwie w pisaniu wracam z nowym postem. Już dawno nie opisywałam żadnej dalszej podróży, więc cieszę, że w końcu mogę to zmienić i przedstawić Wam relację z wyjazdu do Meksyku. Kraj położony zaledwie 2 godziny drogi samolotem od miejsca, gdzie teraz mieszkam, natomiast całkowicie różniący się od Stanów Zjednoczonych. Pare dni pozwoliło moim koleżankom i mi na to by spróbować tradycyjnego meksykańskiego jedzenia oraz tequili. Miałyśmy okazję zobaczyć też grających w restauracjach, komunikacji miejskiej czy na ulicach Mariachi.


Cancun- Ocean Dream Hotel
widok z tarasu hotelowego


Oczywiście przed wyjazdem nasłuchałam się jak to jest tam niebezpiecznie i nie jest to najlepszy pomysł żeby tam jechać. Co prawda należy uważać i w downtown Cancun trzeba być ostrożnym. Na każdym kroku można zauważyć prowizoryczne zabezpieczenia typu rozbite szkło lub druty kolczaste na ogrodzeniach, zaczepiających na ulicy ludzi i nieprzyjemnie wyglądające uliczki. 

Nieco inaczej jest w „Zonie hotelera” (strefa z luksusowymi hotelami, barami, klubami czy restauracjami), gdzie największym niebezpieczeństwem powiedziałabym są miejscowi taksówkarze lub panowie sprzedający wycieczki. Oferując wygórowane ceny, wszyscy tylko czyhają na pieniądze, czekają aż turyści w końcu ulegną i sie na coś zgodzą. Warto w takich przypadkach się targować lub starać się ładnie podziękować, co nie zawsze wychodzi. 




Pisząc o wycieczkach dla turystów do innych miast chciałabym wspomnieć o jednym dniu, gdy wraz z koleżankami wybrałyśmy się do Chichen Itza by pozwiedzać prekolumbijskie miasto założone przez Majów na półwyspie Jukatan. 

Wieczorem już podczas powrotu z miasta pan przewodnik oraz kierowca popijali sobie tequilę i nasz autokar uderzył w nowe BMW. Całe zajście było przekomiczne (a przynajmniej dla wszystkich oprócz kierowy auta, który był turystą). Wówczas przekonałyśmy się o luźnym podejściu do życia mieszkańców Meksyku i zwyczajach tam panujących. Sam wypadek wydarzył się tak szybko, że chyba nawet kierowca nie ogarnął sytuacji. Po zderzeniu, a raczej wjechaniu w kierowcę BMW, autokar zatrzymał się na środku ulicy, blokując przejazd dla pozostałych pojazdów. Jak już wspomniałam kierowca prawdopodobnie coś popijał, więc zbytnio się nie przejął tym, że uszkodził inny pojazd. To samo tyczy się pana przewodnika, który bardziej miał ubaw z całej sytuacji niż by się tym zamartwił. Pan z auta nie był raczej zadowolony, starał się załatwić sprawę z pierwszym panem policjantem, który przybył na miejsce. Niestety bez skutecznie, gdyż oficer za bardzo nie mówił po angielsku. Jedyne co policjant zrobił, to pochodził dookoła auta oraz porozmawiał z kierowcami autobusu. Następnie dołączył kolejny policjant, przez co pan przewodnik miał jeszcze większy ubaw (im więcej policji, tym lepiej). Cało zdarzenie może trwało z 40 minut. Skończyło się tak, że pan przewodnik zobaczył na chodniku swojego kolegę, ten porozmawiał z policjantami, następnie kierowca autokaru wraz z innymi osobami odpowiedzialnymi za wycieczkę zrzucili się, dali pieniądze jednemu policjantowi, a ten przekazał pieniądze koledze i turyście (którego spotkałyśmy po około 2 godzinach na ulicy, już świetnie się bawił i chyba zapomniał o wypadku). Ot cała historia, bez mandatów, ubezpieczalni, protokołów- jedyne co potrzebne to pieniądze, za które można wiele kupić/ osiągnąć w Meksyku. 

50 peso meksykańskich- różowy banknot z motylkami, czyż nie uroczy? 
Wracając do samej wycieczki, uważam, że miasto Majów jest nieco przereklamowane. Miejsce przepełnione turystami, a także ogromną ilością tubylców chcących sprzedać Ci wszystko, okraść lub nawet zaproponować darmowych chłopaków, którzy są chętni ożenić się z każdą turystką. 

Sama piramida Kukulkana jest ogromna. Jeszcze pare lat temu można było się wspiąć na samą górę. Zostało to zabronione, przez pewien wybryk amerykańskich nastolatków, którzy podczas jednej z przerw wiosennych dopuścili się wandalizmu. Mówiąc o Amerykanach, nie są oni szczególnie lubiani w tym kraju. I co dziwne wiele osób myślało, że moje koleżanki i ja jesteśmy jednymi z nich, po czym jak dowiadywali się, że jesteśmy z Polski byli aż wdzięczni. Chociaż i tak wiele osób pracujących w miejscach publicznych, takich jak restauracje czy bary były zestresowane w obcowaniu z turystami, jakby ciągle myśleli, że zostaną skrytykowani i będą musieli ponieść konsekwencje. 


Chichen Itza- piramida Kukulkana


Lepsze wrażenie od Chichen Itza, wywarła na mnie Wyspa Kobiet (Isla Mujeres), na którą można popłynąć statkiem z kilku portów w Cancun. Nazwa wyspy pochodzi od glinianych figurek kobiet, które zostały znalezione w 1517 roku przez hiszpańską flotę. 


flaga meksyku
Spędziłyśmy tam cały dzień, żeby lepiej móc pozwiedzać całą wyspę, postanowiłyśmy wynająć mały samochodzik, tzw. golf cart, czyli auto golfowe. Udało nam się dojechać do końca wyspy, zobaczyć małe, kolorowe domki i porozmawiać z mieszkańcami, którzy chętnie o wszystkim opowiadali i wskazywali drogę. Sama wyspa otoczona jest piękną plażą oraz czystą, turkusową wodą, więc widoki zapierały dech w piersiach. 


widoki na Isla Mujeres



Podczas naszych wakacji oprócz intensywnego zwiedzania, miałyśmy też okazję pokąpać się w morzu oraz spędzić czas przy hotelowym basenie z drinkami w rękach i nieziemskim widokiem. 


plaża przy naszym hotelu



nie mogło zabraknąć dobrego jedzenia + meksykańskiego piwa Corona
Na sam koniec dodam parę zdjęć, a także mogę powiedzieć, że następny post będzie z Kuby. Państwo, które wywarło na mnie ogromne wrażenie i mogę zaliczyć je do jednego z moich ulubionych miejsc. 


Cancun- Zona Hotelara, sama główna ulica przypomina nocą Las Vegas (kolorowe światła, muzyka, zwariowani ludzie)
rejs na Isla Mujeres- trwa około 30 minut

jedna z uliczek na Wyspie Kobiet
meksykańskie sombrero

Wyspa Kobiet
kolorowe, małe uliczki + golf cart dosłownie wszędzie
naturalna jaskinia Cenote Ik kil, do której ludzie mogą wskakiwać oraz pływać 


-Czekając na idealnego mężczyznę... 😎

Zapraszam również na mój instagram oraz snapchat: kaarciaaa

1 comment: