Jak dziś pamiętam zeszłorocznego sylwestra, spędzonego w gronie znajomych w Polsce, pisanie postanowień i celów na ten już ubiegły 2016 rok. Nie mogę uwierzyć jak ten czas szybko leci, dopiero co szykowałam się na studniówkę, a teraz już prawie pół roku siedzę w Stanach Zjednoczonych.
Ten rok przyniósł wiele dobrego, wspomniana wcześniej studniówka, którą powtórzyłabym z miłą chęcią. Wyjazdy do Krakowa, czy do Warszawy. Mogłabym też wspomnieć o maturach, ale to akurat dobrze, że mam za mną, minęły szybko i cieszę się, że nie muszę do tego wracać!
Jedno lepszych wydarzeń to przede wszystkim wyjazd tutaj do USA, zmiana swojego życia o 180 stopni. Poznanie nowych, wspaniałych ludzi oraz wyjazdy, które zapamiętam na pewno na długo.
Teraz liczę na to, że kolejny, bieżący 2017 rok przyniesie jeszcze więcej. Przede mną kolejne 6 miesięcy tutaj w Texasie, lista celów spisana, wystarczy zacząć je realizować.
Jednak nie do końca o tym miał być ten post, miałam opisać sylwestra. Spędziłam ten wieczór na wyspie Galveston nad Zatoką Meksykańską, oddaloną godzinę drogi od Houston (5 godzin od Dallas, gdzie zaczęłam swoją wycieczkę). Totalnie spontaniczna podróż, o której na pewno szybko nie zapomnimy z koleżanka.
Inne miejsce, na pewno mało znane, prawie zero turystów. Raczej mało osób z Europy ma pojęcie o tym mieście. Plaże nie tak piękne jak w Miami czy w LA, a na ulicach widać biedę jednak mimo wszystko miejsce to ma swój urok, zwłaszcza jak się ma okazję spędzić tam dzień/dwa z mieszkańcami wyspy, którzy z chęcią oprowadzą i opowiedzą ciekawostki, a także zaproszą na kolejne wspólne wypady. Zdecydowanie najlepszy sylwester, a pierwszy dzień nowego roku spędzony na spacerowaniu na plaży, oglądaniu pięknych widoków i łapaniu promieni słonecznych. 1 stycznia z temperaturą 24 stopni może być co roku.
wejście do restauracji inspirowanej filmem "Forrest Gump" |
Na koniec z okazji tego nowego roku chciałabym wszystkim życzyć tego, żeby ten 2017 rok był udany i jeszcze lepszy od poprzedniego. Już za kilka dni druga część postu z Nowego Jorku.
Jesteś tam w Stanach jako au-pair, z kursu językowego czy masz tam rodzinę? Super blog :)
ReplyDeleteJako au-pair :)
DeleteSory ze tak dopytuje ale nie do konca znam zasady au pair :p Twoim obowiązkiem jest opieka nad dzieckiem rodziny u której mieszkasz tak? Ile dni w tygodniu? I jak to wyglada z kasą? (Nie chodzi mi zebys podała konkretnie ceny spoko xd) Musisz sobie oplacic przelot? Placi sie im za nocleg /jedzenie?
DeleteWidzialam na snpie ze chodzilas do jakiejs szkoly,to tez jest w ramach tego au pair? To Ci sie liczy jako studia czy po poworcie do polski idziesz na studia?
Jest wiele stron agencji, które opisuja cały proces. Nie wszystko jest jednak zawarte, jak chcesz znać jakieś szczegóły, jak agencje czesto sie zachowuja wobec au pair to zapraszam na FB, odpowiem na pytania :)
DeletePojechałaś tam jako au-pair, na kurs językowy czy w jaki sposób/w jakim celu? Tesknisz za domem? Kiedy planujesz powrót?
ReplyDeleteJako au pair, każdy czasem teskni. Powrót jeszcze nie jest do końca ustalony.
Delete